Witam na moim blogu

Szukaj na blogu
Statystyki

Statystyki strony
Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2016, Wrzesień1 - 0
- 2015, Lipiec2 - 0
- 2015, Czerwiec1 - 0
- 2015, Maj1 - 0
- 2015, Kwiecień5 - 0
- 2015, Marzec11 - 0
- 2014, Sierpień13 - 0
- 2014, Lipiec1 - 0
- 2014, Czerwiec12 - 0
- 2014, Maj2 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
51 - 100 km
Dystans całkowity: | 317.36 km (w terenie 6.00 km; 1.89%) |
Czas w ruchu: | 15:22 |
Średnia prędkość: | 20.65 km/h |
Maksymalna prędkość: | 59.00 km/h |
Suma podjazdów: | 548 m |
Suma kalorii: | 4149 kcal |
Liczba aktywności: | 5 |
Średnio na aktywność: | 63.47 km i 3h 04m |
Więcej statystyk |
- DST: 67.91 km
- Czas: 03:39 h
- VAVG: 18.61 km/h
- VMAX 42.87km/h
- Kalorie 2212kcal
- Podjazdy 548m
- Sprzęt: Kross Grand Jocker
Trasa zachodnia... drugi wynik! ;)
Środa, 22 kwietnia 2015
Cześć! :) W ten piękny, słoneczny dzień nie mogłem spokojnie pozostać w mieszkaniu.Od rana stwierdziłem, że wybiorę się na wycieczkę rowerową.
Trasa na zachód została przeze mnie zaplanowana ze względu na moją nieznajomość tamtych terenów.
Domyślnym celem była miejscowość Iwierzyce, a wycieczka miała mieć ponad 60 km.
Cele zostały osiągnięte, ale zacznę od początku...
Wyjechałem z mieszkania i skierowałem się na Czudec przez Niechobrz. Tam też zrobiłem pierwszą przerwę - na górze widokowej przy Krzyżu Milenijnym. Można stamtąd podziwiać wspaniałe widoki na okoliczne miejscowości. Z Niechobrza pojechałem do Czudca gdzie zatrzymałem się na zrobienie kilku zdjęć. Kolejno, skierowałem się na Zaborów, gdzie zobaczyłem widok wyremontowanego mostu kolejowego nad Wisłokiem. W dalszą trasę wyruszyłem na Iwierzyce przez Pstrągową.
Tamtejszą część wycieczki zapamiętam ze względu na bardzo stromy podjazd i ciszę :)
Po dojeździe do celu mojej wycieczki - Iwierzyc postanowiłem udać się w drogę powrotną do Rzeszowa.
Trasa wyprawy bardzo mnie wymęczyła i od tamtej pory droga niemiłosiernie mi się dłużyła... Do Rzeszowa było jeszcze 15km a ja byłem już wyczerpany... Przystanąłem jeszcze w Zgłobieniu na ostatniej przerwie, a do Rzeszowa wjechałem od Przybyszówki.
Po powrocie na mieszkanie poczułem ulgę, że już wróciłem ale i radość, że mimo wielu słabości na trasie udało mi się uzyskać drugi najdłuższy dystans w mojej karierze :)
Mapka trasy i zdjęcia z wycieczki.




Kategoria Wyjazdy z Rzeszowa, 51 - 100 km
- DST: 80.20 km
- Czas: 03:39 h
- VAVG: 21.97 km/h
- VMAX 47.50km/h
- Sprzęt: Kross Grand Jocker
Nadrabianie lipcowych zaległości .. ;)
Niedziela, 13 lipca 2014
Cześć! Nie było mnie tutaj 2 tygodnie, przez ten czas nawet nie miałem czasu wsiąść na rower. Dziś postanowiłem nadrobić moje lipcowe zaległości i wyruszyłem w trasę. Wycieczkę rozpocząłem w Rakszawie i skierowałem się na Julin, gdzie polecam zobaczyć pałacyk myśliwski ;)W dalszą trasę wyruszyłem przez las na Wólkę Niedźwiedzką a później Brzózę Królewską, gdzie zrobiłem pierwszy przystanek. Po krótkim odpoczynku pojechałem na północ kierując się na Wolę Zarczycką. Tam skręciłem na utwardzoną drogę i dojechałem do najmniejszego rezerwatu przyrody w Polsce - Kołacznia. Jego wielkość to 0,1ha. Rośnie w nim różanecznik żółty,czyli azalia pontyjska (źródło).
Z rezerwatu skierowałem się na Łowisko a następnie mijając drogę krajową nr 19 pojechałem na ... Mazury :) Po drodze, odwiedzając pobliską kapliczkę spotkałem pewnego faceta od którego dostałem "za darmo! " modlitewnik ;) Na początku pomyślałem, że to jakiś naciągacz ale ten mężczyzna okazał się bardzo miły. Opowiadał, że jeździ po Europie i rozdaje te modlitewniki i obrazy religijne. Dał mi również obraz ale ze względu na brak miejsca na jego transport do domu grzecznie podziękowałem i odmówiłem ;) Niewiele się teraz spotyka takich miłych i religijnych osób. Po zabraniu modlitewnika do kieszeni wyruszyłem w trasę powrotną do Sokołowa Młp. a następnie okrężnymi drogami do domu.
Wycieczkę zakończyłem z 80.3 km, co jest moim zdecydowanym rekordem długości :) Poprzedni wynosił 61.2 km.
Mapka mojej trasy:

Z pozdrowieniami,
Acegikmo
Kategoria 51 - 100 km, Wyjazdy z Rakszawy
- DST: 61.20 km
- Czas: 02:27 h
- VAVG: 24.98 km/h
- VMAX 59.00km/h
- Kalorie 1937kcal
- Sprzęt: Kross Grand Jocker
Dzień pobijania rekordów - Sędziszów Młp
Środa, 25 czerwca 2014
Cześć! Dzisiaj oficjalnie zakończyłem sesję :) Z tego też powodu postanowiłem wybrać się na wycieczkę.Na dzisiejszy dzień obrałem sobie 2 cele: Sędziszów Małopolski oraz średnią prędkość powyżej 20km/h.
Początek trasy zapowiadał marny wynik drugiego celu ze względu na duży wiatr. Jednak już po przejechaniu 5 km dotarłem do Kielanówki, gdzie pobiłem swój rekord prędkości. Od dziś wynosi 59km/h, w jego osiągnięciu sprzyjał mi właśnie wiatr oraz długi zjazd z górki... naprawdę długi ;)
W okolicach Nosówki pomyliłem dwa razy drogę, przez co musiałem się wracać.
Moja trasa była bardzo zróżnicowana. Z jednej strony kilka morderczych podjazdów, z drugiej ... długie zjazdy. Najtrudniejszy podjazd miałem w okolicach Błędowy Zgłobieńskiej/Trzciany.
Trasa drogą E4 do Sędziszowa nie przyniosła wielu atrakcji. Pierwszy postój zrobiłem dopiero po 37 km w Sędziszowie Młp. Nie zachwyciło mnie to miasto, dużo bardziej podobało mi się w Głogowie Młp ze względu na ładniejszy rynek.
W tym momencie mój licznik wskazywał niebywałą dla mnie średnią prędkość = 24.4km/h. Po 20-minutowym postoju i regeneracji sił postanowiłem ruszyć w drogę powrotną. Tym razem główną drogą aż do Rzeszowa. Trasę zakończyłem w niebywałym czasie 2h 28 min, co daje średnią około 24.9 km/h na trasie o długości 61.2 km (to także moja "życiówka").
Mapa mojej trasy:

Pozdrawiam,
Acegikmo
Kategoria Wyjazdy z Rzeszowa, 51 - 100 km
- DST: 51.50 km
- Czas: 02:22 h
- VAVG: 21.76 km/h
- VMAX 55.80km/h
- Sprzęt: Kross Grand Jocker
Na południe !
Wtorek, 17 czerwca 2014
Cześć.
Dzisiejszą wycieczkę zacząłem dużo później niż zwykle bo wyjechałem dopiero około 18.00.Moim celem na dzisiaj było wypróbowanie licznika i sprawdzenie nowych opon.
Swoją trasę zacząłem od przejazdu obwodnicą a następnie tuż za mostem skręciłem na ścieżkę rowerową wzdłuż Wisłoka i skierowałem się na południe. Po dojechaniu do ul. Budziwojskiej kierowałem się ciągle na południe. Do granic Rzeszowa droga jest tam asfaltowa, później niestety już tylko utwardzona. Z Hermanowej można podziwiać bardzo ładną panoramę Rzeszowa. Nieco dalej, z zjeżdżając ul. Podleśną pobiłem swój rekord prędkości. Od teraz wynosi 55.8km/h ! :) W dalszą część trasy skierowałem się na Siedliska a później do Tyczyna. Miasto to urzekło mnie swoim XV w. kościołem. Po krótkim zwiedzaniu Tyczyna skierowałem się na Kielanówkę do Centrum Turystyki i Rekreacji WSIZ-u gdzie napotkałem bardzo długi podjazd. W drodze powrotem od WSIZ-u wyrównałem rekord prędkości. Po tym wyczynie stwierdziłem, że 55.8 to już prawie maksymalna możliwość mojego rowera, a każdy kolejny km/h więcej może się skończyć nieszczęśliwym wypadkiem. Po tych głębokich przemyśleniach postanowiłem już wracać na mieszkanie i dalej znowu przejeżdżając przez Tyczyn skierowałem się na al.Sikorskiego a następnie na obwodnicę.
Końcowa część trasy to "dobijanie" do dystansu 50 km...wyszło 51.5 ze średnią prędkością 21.6 km/h (wg.licznika) z czego jestem niezmiernie zadowolony ;)
Dzisiejszą wycieczkę zacząłem dużo później niż zwykle bo wyjechałem dopiero około 18.00.Moim celem na dzisiaj było wypróbowanie licznika i sprawdzenie nowych opon.
Swoją trasę zacząłem od przejazdu obwodnicą a następnie tuż za mostem skręciłem na ścieżkę rowerową wzdłuż Wisłoka i skierowałem się na południe. Po dojechaniu do ul. Budziwojskiej kierowałem się ciągle na południe. Do granic Rzeszowa droga jest tam asfaltowa, później niestety już tylko utwardzona. Z Hermanowej można podziwiać bardzo ładną panoramę Rzeszowa. Nieco dalej, z zjeżdżając ul. Podleśną pobiłem swój rekord prędkości. Od teraz wynosi 55.8km/h ! :) W dalszą część trasy skierowałem się na Siedliska a później do Tyczyna. Miasto to urzekło mnie swoim XV w. kościołem. Po krótkim zwiedzaniu Tyczyna skierowałem się na Kielanówkę do Centrum Turystyki i Rekreacji WSIZ-u gdzie napotkałem bardzo długi podjazd. W drodze powrotem od WSIZ-u wyrównałem rekord prędkości. Po tym wyczynie stwierdziłem, że 55.8 to już prawie maksymalna możliwość mojego rowera, a każdy kolejny km/h więcej może się skończyć nieszczęśliwym wypadkiem. Po tych głębokich przemyśleniach postanowiłem już wracać na mieszkanie i dalej znowu przejeżdżając przez Tyczyn skierowałem się na al.Sikorskiego a następnie na obwodnicę.
Końcowa część trasy to "dobijanie" do dystansu 50 km...wyszło 51.5 ze średnią prędkością 21.6 km/h (wg.licznika) z czego jestem niezmiernie zadowolony ;)
Mapka mojej dzisiejszej trasy:

Pozdrawiam,
Acegikmo
Kategoria Wyjazdy z Rzeszowa, 51 - 100 km
- DST: 56.55 km
- Czas: 03:15 h
- VAVG: 17.40 km/h
- Sprzęt: Kross Grand Jocker
Dalej i szybciej....
Środa, 11 czerwca 2014
Chcę dzisiaj opisać moją kolejną wycieczkę rowerową. Miejsce docelowe ( okolice rezerwatu Zabłocie) wybrałem już kilka dni temu, jednak szczegółową trasę opracowałem jak zwykle w trakcie jazdy. Początkowo miała to być wycieczka turystyczna wraz ze zwiedzaniem Zabłocia. Moim celem była szybsza jazda oraz więcej przejechanych kilometrów.
Wycieczkę zacząłem od zachodniej obwodnicy Rzeszowa a następnie skręciłem w stronę Świlczy aby niedługo później skręcić w stronę Rudnej Wielkiej. Tu był mój pierwszy postój (i ostatni ze względu na ceny w tamtejszym sklepie ; ). Po niedługiej przerwie ruszyłem dalej w stronę Bratkowic, jednak nie znając tamtejszych terenów skierowałem się w Mrowli na północ.
Po drodze zobaczyłem Zielony Szlak Rowerowy i postanowiłem nim jechać. To był męczący kawałek trasy ze względu na drogę polną i wysoką trawę. Po przejechaniu tego odcinka znalazłem się w Budach Głogowskich, ciągle kierując się Zielonym Szlakiem. Ku mojemu zdziwieniu zrobiłem "pętelkę", znalazłem się w miejscu gdzie wjeżdżałem na szlak. Tym samym Zielony Szlak Rowerowy w gminie Głogów Młp. to mój pierwszy, przejechany w całości, szlak rowerowy.
Po tym odcinku trafiłem już do Bratkowic gdzie zrobiłem sobie przerwę. Chciałbym w tym miejscu opisać moje wrażenia z tego miejsca... Pozytywnym zaskoczeniem był dla mnie bardzo ładny stadion (bieżnia, kolorowe krzesełka) oraz pobliski park z elementami do ćwiczeń. Po tych wrażeniach skierowałem się do Trzciany a następnie, skręcając z głównej drogi, do Dąbrowy.
Była godzina 18.45 gdy spotkał mnie pierwszy nieszczęśliwy upadek z roweru. Wyjeżdżając z utwardzonej kamykami drogi na zakręcie spadłem z roweru "rozwalając prawe kolano". Wypadek nie był ciężki ze względu na małą prędkość, ale bolesny i krwawiący;) To wydarzenie spowodowało wymuszoną 5-minutową przerwę na regenerację sił. Ze względu na brak wody nie mogłem przemyć rany, więc powoli wsiadłem na rower oglądając się za pobliskim sklepem (jak na złość nie było żadnego otwartego; jeden zamknięto już o godz. 16.00 ;) Od momentu upadku niestety moja prędkość drastycznie spadła ze względu na bolące kolano. Sklep znalazłem dopiero w Nosówce gdzie 5 minut przerwy wystarczyło na obmycie rany i uzupełnienie płynów. Po tym postoju, już bez żadnych niespodzianek, przez Kielanówkę dojechałem prosto do mieszkania.
Podsumowując: po tej wycieczce pierwszy raz odliczam czas postojów (ok. 15 minut). Upadek okazał się niegroźny, a na kolejną wycieczkę planuję wybrać się do Tyczyna a następnie na wschód.
Mapka mojej trasy:
Wycieczkę zacząłem od zachodniej obwodnicy Rzeszowa a następnie skręciłem w stronę Świlczy aby niedługo później skręcić w stronę Rudnej Wielkiej. Tu był mój pierwszy postój (i ostatni ze względu na ceny w tamtejszym sklepie ; ). Po niedługiej przerwie ruszyłem dalej w stronę Bratkowic, jednak nie znając tamtejszych terenów skierowałem się w Mrowli na północ.
Po drodze zobaczyłem Zielony Szlak Rowerowy i postanowiłem nim jechać. To był męczący kawałek trasy ze względu na drogę polną i wysoką trawę. Po przejechaniu tego odcinka znalazłem się w Budach Głogowskich, ciągle kierując się Zielonym Szlakiem. Ku mojemu zdziwieniu zrobiłem "pętelkę", znalazłem się w miejscu gdzie wjeżdżałem na szlak. Tym samym Zielony Szlak Rowerowy w gminie Głogów Młp. to mój pierwszy, przejechany w całości, szlak rowerowy.
Po tym odcinku trafiłem już do Bratkowic gdzie zrobiłem sobie przerwę. Chciałbym w tym miejscu opisać moje wrażenia z tego miejsca... Pozytywnym zaskoczeniem był dla mnie bardzo ładny stadion (bieżnia, kolorowe krzesełka) oraz pobliski park z elementami do ćwiczeń. Po tych wrażeniach skierowałem się do Trzciany a następnie, skręcając z głównej drogi, do Dąbrowy.
Była godzina 18.45 gdy spotkał mnie pierwszy nieszczęśliwy upadek z roweru. Wyjeżdżając z utwardzonej kamykami drogi na zakręcie spadłem z roweru "rozwalając prawe kolano". Wypadek nie był ciężki ze względu na małą prędkość, ale bolesny i krwawiący;) To wydarzenie spowodowało wymuszoną 5-minutową przerwę na regenerację sił. Ze względu na brak wody nie mogłem przemyć rany, więc powoli wsiadłem na rower oglądając się za pobliskim sklepem (jak na złość nie było żadnego otwartego; jeden zamknięto już o godz. 16.00 ;) Od momentu upadku niestety moja prędkość drastycznie spadła ze względu na bolące kolano. Sklep znalazłem dopiero w Nosówce gdzie 5 minut przerwy wystarczyło na obmycie rany i uzupełnienie płynów. Po tym postoju, już bez żadnych niespodzianek, przez Kielanówkę dojechałem prosto do mieszkania.
Podsumowując: po tej wycieczce pierwszy raz odliczam czas postojów (ok. 15 minut). Upadek okazał się niegroźny, a na kolejną wycieczkę planuję wybrać się do Tyczyna a następnie na wschód.

Z pozdrowieniami,
Acegikmo
Kategoria Wyjazdy z Rzeszowa, 51 - 100 km