Witam na moim blogu

Szukaj na blogu
Statystyki

Statystyki strony
Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2016, Wrzesień1 - 0
- 2015, Lipiec2 - 0
- 2015, Czerwiec1 - 0
- 2015, Maj1 - 0
- 2015, Kwiecień5 - 0
- 2015, Marzec11 - 0
- 2014, Sierpień13 - 0
- 2014, Lipiec1 - 0
- 2014, Czerwiec12 - 0
- 2014, Maj2 - 0
- DST: 56.55 km
- Czas: 03:15 h
- VAVG: 17.40 km/h
- Sprzęt: Kross Grand Jocker
Dalej i szybciej....
Środa, 11 czerwca 2014
Chcę dzisiaj opisać moją kolejną wycieczkę rowerową. Miejsce docelowe ( okolice rezerwatu Zabłocie) wybrałem już kilka dni temu, jednak szczegółową trasę opracowałem jak zwykle w trakcie jazdy. Początkowo miała to być wycieczka turystyczna wraz ze zwiedzaniem Zabłocia. Moim celem była szybsza jazda oraz więcej przejechanych kilometrów.
Wycieczkę zacząłem od zachodniej obwodnicy Rzeszowa a następnie skręciłem w stronę Świlczy aby niedługo później skręcić w stronę Rudnej Wielkiej. Tu był mój pierwszy postój (i ostatni ze względu na ceny w tamtejszym sklepie ; ). Po niedługiej przerwie ruszyłem dalej w stronę Bratkowic, jednak nie znając tamtejszych terenów skierowałem się w Mrowli na północ.
Po drodze zobaczyłem Zielony Szlak Rowerowy i postanowiłem nim jechać. To był męczący kawałek trasy ze względu na drogę polną i wysoką trawę. Po przejechaniu tego odcinka znalazłem się w Budach Głogowskich, ciągle kierując się Zielonym Szlakiem. Ku mojemu zdziwieniu zrobiłem "pętelkę", znalazłem się w miejscu gdzie wjeżdżałem na szlak. Tym samym Zielony Szlak Rowerowy w gminie Głogów Młp. to mój pierwszy, przejechany w całości, szlak rowerowy.
Po tym odcinku trafiłem już do Bratkowic gdzie zrobiłem sobie przerwę. Chciałbym w tym miejscu opisać moje wrażenia z tego miejsca... Pozytywnym zaskoczeniem był dla mnie bardzo ładny stadion (bieżnia, kolorowe krzesełka) oraz pobliski park z elementami do ćwiczeń. Po tych wrażeniach skierowałem się do Trzciany a następnie, skręcając z głównej drogi, do Dąbrowy.
Była godzina 18.45 gdy spotkał mnie pierwszy nieszczęśliwy upadek z roweru. Wyjeżdżając z utwardzonej kamykami drogi na zakręcie spadłem z roweru "rozwalając prawe kolano". Wypadek nie był ciężki ze względu na małą prędkość, ale bolesny i krwawiący;) To wydarzenie spowodowało wymuszoną 5-minutową przerwę na regenerację sił. Ze względu na brak wody nie mogłem przemyć rany, więc powoli wsiadłem na rower oglądając się za pobliskim sklepem (jak na złość nie było żadnego otwartego; jeden zamknięto już o godz. 16.00 ;) Od momentu upadku niestety moja prędkość drastycznie spadła ze względu na bolące kolano. Sklep znalazłem dopiero w Nosówce gdzie 5 minut przerwy wystarczyło na obmycie rany i uzupełnienie płynów. Po tym postoju, już bez żadnych niespodzianek, przez Kielanówkę dojechałem prosto do mieszkania.
Podsumowując: po tej wycieczce pierwszy raz odliczam czas postojów (ok. 15 minut). Upadek okazał się niegroźny, a na kolejną wycieczkę planuję wybrać się do Tyczyna a następnie na wschód.
Mapka mojej trasy:
Wycieczkę zacząłem od zachodniej obwodnicy Rzeszowa a następnie skręciłem w stronę Świlczy aby niedługo później skręcić w stronę Rudnej Wielkiej. Tu był mój pierwszy postój (i ostatni ze względu na ceny w tamtejszym sklepie ; ). Po niedługiej przerwie ruszyłem dalej w stronę Bratkowic, jednak nie znając tamtejszych terenów skierowałem się w Mrowli na północ.
Po drodze zobaczyłem Zielony Szlak Rowerowy i postanowiłem nim jechać. To był męczący kawałek trasy ze względu na drogę polną i wysoką trawę. Po przejechaniu tego odcinka znalazłem się w Budach Głogowskich, ciągle kierując się Zielonym Szlakiem. Ku mojemu zdziwieniu zrobiłem "pętelkę", znalazłem się w miejscu gdzie wjeżdżałem na szlak. Tym samym Zielony Szlak Rowerowy w gminie Głogów Młp. to mój pierwszy, przejechany w całości, szlak rowerowy.
Po tym odcinku trafiłem już do Bratkowic gdzie zrobiłem sobie przerwę. Chciałbym w tym miejscu opisać moje wrażenia z tego miejsca... Pozytywnym zaskoczeniem był dla mnie bardzo ładny stadion (bieżnia, kolorowe krzesełka) oraz pobliski park z elementami do ćwiczeń. Po tych wrażeniach skierowałem się do Trzciany a następnie, skręcając z głównej drogi, do Dąbrowy.
Była godzina 18.45 gdy spotkał mnie pierwszy nieszczęśliwy upadek z roweru. Wyjeżdżając z utwardzonej kamykami drogi na zakręcie spadłem z roweru "rozwalając prawe kolano". Wypadek nie był ciężki ze względu na małą prędkość, ale bolesny i krwawiący;) To wydarzenie spowodowało wymuszoną 5-minutową przerwę na regenerację sił. Ze względu na brak wody nie mogłem przemyć rany, więc powoli wsiadłem na rower oglądając się za pobliskim sklepem (jak na złość nie było żadnego otwartego; jeden zamknięto już o godz. 16.00 ;) Od momentu upadku niestety moja prędkość drastycznie spadła ze względu na bolące kolano. Sklep znalazłem dopiero w Nosówce gdzie 5 minut przerwy wystarczyło na obmycie rany i uzupełnienie płynów. Po tym postoju, już bez żadnych niespodzianek, przez Kielanówkę dojechałem prosto do mieszkania.
Podsumowując: po tej wycieczce pierwszy raz odliczam czas postojów (ok. 15 minut). Upadek okazał się niegroźny, a na kolejną wycieczkę planuję wybrać się do Tyczyna a następnie na wschód.

Z pozdrowieniami,
Acegikmo
Kategoria Wyjazdy z Rzeszowa, 51 - 100 km